Urodzona 6 marca 1989 roku w Krakowie.
Zwyciężczyni aż dwudziestu singlowych zawodowych turniejów. To w erze Open najwięcej spośród wszystkich naszych tenisistek i tenisistów płci obojga. Była też pierwszą Polką, która w WTA Tour zdobyła tytuł w grze pojedynczej (Sztokholm 2007). Jedyna, wśród kobiet i mężczyzn, wygrała Masters, czyli elitarny turniej WTA Finals, w którym rywalizuje osiem najlepszych rakiet danego sezonu. Dochodziła do finału Wimbledonu, półfinału Australian Open, ćwierćfinału Roland Garros i 1/8 finału US Open, będąc najrzadziej (raz na kilka lat) odpadającą w pierwszej rundzie Wielkiego Szlema – obok Marii Szarapowej i Sereny Williams. Z tą drugą nigdy nie wygrała, ale fenomenalna Amerykanka to jedyna z szerokiej światowej czołówki, której nie pokonała. A i to nie do końca, bo zwyciężyła Serenę w finale nieoficjalnych mistrzostw świata drużyn mieszanych 2015 i wraz z Jerzym Janowiczem zdobyła Puchar Hopmana. Ma spośród naszych tenisistek „najniższy”, czyli… najlepszy, kombinowany (singlowo-deblowy) ranking WTA kariery: 18 (2 + 16), bo w grze pojedynczej była najwyżej klasyfikowana na drugim miejscu w świecie, a w podwójnej – na szesnastym. W Pucharze Federacji żadna inna z reprezentantek Polski nie zdobyła tylu punktów: wystąpiła w trzydziestu spotkaniach, wygrała czterdzieści dwa z pięćdziesięciu trzech rozegranych meczów, co daje też najwyższy, niebotyczny wskaźnik skuteczności – aż 79 procent. I wprowadziła Biało-Czerwone do Grupy Światowej Fed Cupu, w której mecz z Rosją w 2015 roku oglądało w hali w Krakowie piętnaście tysięcy ludzi, co jest rekordem frekwencji na korcie w Polsce. Jako jedyna w naszym tenisie miała honor być chorążym całej olimpijskiej reprezentacji Polski – podczas defilady na otwarcie igrzysk w Londynie 2012. Spadł na nią deszcz nagród i wyróżnień od WTA: Debiut roku (2006), Ulubiona tenisistka publiczności czy Zagranie roku (po pięć lat z rzędu, 2013–2017). Przez trzynaście lat kariery (2006–2018) zgarnęła z kortów dokładnie 27 mln. 683 tys. 807 dolarów, co czyni ją nie tylko najlepiej zarabiającą polską tenisistką, ale i sportsmenką w ogóle. Fachowcy szacują (twardych danych się w tej branży nie ujawnia), że z kontraktów sponsorsko-reklamowych uzyskała co najmniej drugie tyle. Najprawdopodobniej jest więc też najbogatszą z Polek czerpiących dochody z uprawiania sportu. Warto przy tej okazji pamiętać, że zaczynała objęta programem finansowego wsparcia w PZT-Prokom Teamie (2004–2008)... W krajowym rankingu PZT liderowała przez dziewięć sezonów – to też rekord Polski wśród kobiet w erze Open.
Można by tak jeszcze długo wymieniać wymierne osiągnięcia Agnieszki,
ale przecież sport to także emocje i wzruszenia, niezapomniane mecze i zagrania.
A tych dostarczyła nam co niemiara! Zaczęła w 2006 roku podczas największego
polskiego turnieju WTA Tour, rozgrywanego na kortach Warszawianki J&S Cup. Nasza
mistrzyni Wimbledonu do lat 18 (tytuł zdobyła rok wcześniej jako
szesnastolatka) ograła Anastazją Myskinę, byłą mistrzynię seniorskiego Roland
Garros, a wówczas dwunastą rakietą świata. Wojciech Fibak od razu ogłosił, że
wreszcie doczekał się następczyni: „Zobaczycie, ona pobije wszystkie moje
rekordy”. Pojawiły się również porównania do Martiny Hingis, bo podobnie jak
słynna Szwajcarka młodziutka krakowianka bazowała przede wszystkim na sprycie,
szybkości i wyobraźni, a nie na sile fizycznej. Techniczni puryści mieli
wprawdzie zastrzeżenia do detali jej poszczególnych uderzeń, ale liczyła się
skuteczność, a nie estetyka. Plus znakomita odporność na stres, okazywana
często niesamowicie fantazyjnymi zagraniami w najtrudniejszych momentach.
W następnym sezonie Radwańska utarła, zawsze wysoko noszonego nosa
Marii Szarapowej, pokonując Rosjankę broniącą w US Open tytułu. A na
konferencji prasowej oświadczyła: „Obiecałam, że jeśli z nią wygram, to kupię
sobie i siostrze po torebce Louis Vuitton” i słowa dotrzymała. Odtąd eleganckie
torebki i efektownie malowane paznokcie staną się jej poza tenisowym hobby. A
sportowo stało się jasne, że może wygrać z każdą i mierzyć w najwyższe cele, ze
zwycięstwami w wielkoszlemowych turniejach i osiągnieciem pozycji numer jeden na
świecie włącznie.
Pierwsza kulminacja przyszła w 2012 roku. Na zawsze przez nią lubianej i
wyjątkowo odpowiadającej jej stylowi gry trawie Wimbledonu w ciągu miesiąca
odbyły się dwie imprezy: tradycyjne, coroczne The Championships i rozgrywany
raz na cztery lata turniej olimpijski, będący częścią igrzysk w Londynie. W
mistrzostwach All England Clubu poszło jej znakomicie, po raz pierwszy w
karierze doszła aż do finału. I skazywana w nim na pożarcie stawiła dzielny
opór Serenie Williams. Przegrała 1:6, 7:5, 2:6, ale dopiero po ponad dwóch
godzinach zaciętej walki, w której pokazała, jak dzięki niesamowitej
antycypacji i przyspieszaniu momentu wykonywania uderzeń można korzystać z siły
zagrań rywalki. Znakiem firmowym jej tenisa stało się błyskawiczne kucanie jak
najbliżej za końcową linią, by nie dać się od niej odepchnąć i przed
nadlatująca bombą obronić płaską, szybką piłką. No i ulubiona kombinacja
skrót-lob, która do terminologii tenisowej taktyki weszła jako „zrobić komuś
Radwańską”.
Jakież więc było zaskoczenie, gdy na tych samych kortach, zaledwie dwa
tygodnie później, będąc wymienianą w gronie faworytek nawet do olimpijskiego złota,
Polka przegrała już w pierwszej rundzie. Jednak po morderczej walce z Julią
Goerges do samego końca – 5:7, 7:5, 4:6. Niemka grała mecz życia, nasza
tenisistka ciut gorzej niż oczekiwano i chyba nie bardzo umiała poradzić sobie
z rozczarowaniem. Padły nie do końca przemyślane, impulsywne słowa, że „igrzyska
to w tenisie specyficzny turniej, wcale nie
najważniejszy” i „repasaży u nas
nie ma, ale za chwilę jest następna impreza”. Nie pomagała też „kamienna twarz”
zawodniczki, którą niektórzy odczytywali jako okazywanie, że jest się na korcie
za karę. No i część mediów okrzyknęła Radwańską największym polskim
rozczarowaniem igrzysk. Agnieszka to sobie zapamiętała i jednej ze stacji
telewizyjnych odmawiała konsekwentnie wywiadów po kolejnych sukcesach.
Bo to oczywiście nadeszły. Drugim, i jak się później okazało,
najwyższym szczytem na jaki się wspięła, były Mistrzostwa WTA 2015 w Singapurze.
„Ja wiem, że cierpisz. Wiem, że cię boli. Ale nie ma chwały bez cierpienia”
motywował ją w trudnych chwilach jej trener Tomasz Wiktorowski. A tych nie
brakowało, bo po dwóch porażkach szanse na awans do półfinału wydawały się przed
ostatnim meczem w grupie minimalne. Krakowianka jednak w niesamowity sposób
odwróciła przebieg pojedynku z Simoną Halep (przegrywała z Rumunką w tie-breaku
pierwszego seta 1-5, by wygrać sześć piłek z rzędu!), zwyciężając ostatecznie
7:6, 6:1. W półfinale, po niezwykle zaciętym meczu, pokonała Hiszpankę Garbiñe
Muguruzę 6:7, 6:3, 7:5. W finale wygrała z Czeszką Petrą Kvitovą także w trzech
setach – 6:2, 4:6, 6:3.
Nikt nie przypuszczał wówczas, że był to niestety początek końca. W 2016 roku zdobyła wprawdzie jeszcze trzy tytuły w mniejszych turniejach, ale były też znów kompletnie nie udane igrzyska w Tokio (porażka w I rundzie z anonimową wówczas Chinką Saisai Zheng). Sezon 2017 zaczęła jeszcze od finału w Sydney, ale potem było już tylko gorzej i gorzej... Organizm powiedział „dość”, a w listopadzie 2018 roku „dość” powiedziała nękana kontuzjami tenisistka. Miała wtedy 29 lat.
Bez wątpienia Agnieszka Radwańska była wśród kobiet najjaśniejszą gwiazdą polskiego sportu dwóch pierwszych dekad XXI wieku. I niech się za to nie obraża Justyna Kowalczyk, bo z całym szacunkiem dla multimedalistki olimpijskiej, jej biegi narciarskie są po prostu pod każdym względem w cieniu tenisa. I także dzięki temu Radwańska z gwiazdy sportu błyskawicznie stała się celebrytką. Inna sprawa, że „Isia” – jak familiarnie jest nazywana w kręgach rodziny i przyjaciół – chyba nigdy nie miała nic przeciwko temu... Wzięła udział w „Tańcu z gwiazdami”, została ambasadorką dobrej woli UNICEF, jest aktywną businesswoman w branży dewelopersko-hotelowej.
Pochodzi ze sportowej od pokoleń rodziny. Jej dziadek Władysław Radwański
był hokeistą i trenerem Cracovii. We wspomnieniach zachował się jako ten, który
w trudnym finansowo momencie rozwoju sportowego wnuczki sprzedawał pamiątkowe
obrazy. Ojciec Robert Radwański (na co dzień używa swego drugiego imienia
Piotr) był niezłym tenisistą w wieku juniora (nr 9 PZT) i łyżwiarzem figurowym.
To on nauczył grać Agnieszkę i jej młodszą siostrę Urszulę, która też jest
wybitną polską tenisistką. Tata prowadził córki
także przez kilka pierwszych lat zawodowej kariery (do 2011 roku), był też do tego
momentu ich menedżerem. Matka, Marta Katarzyna, do dziś zajmuje się finansami córek.
Agnieszka jeszcze w 2017 roku wyszła za mąż za swojego najpierw sparingpartnera, a później drugiego trenera Dawida Celta, który obecnie jest kapitanem reprezentacji na Puchar Federacji. W czasie kariery często mówiła, że w przyszłości chce mieć co najmniej kilkoro dzieci. Początek został zrobiony – od 27 lipca 2020 roku jest mamą Jakuba.
A od sezonu 2022 znów od czasu do czasu pojawia się na korcie, ale tylko podczas imprez charytatywnych (pokonała Igę Świątek przy okazji zbierania środków na pomoc walczącej Ukrainie) czy rywalizacji tenisowych „legend
Kluby: Górnik Wieliczka, Nadwiślan Kraków.
Trenerzy: Robert Piotr Radwański (ojciec), Tomasz Wiktorowski (2011–2018); II trener: Dawid Celt; fizjoterapeuci: Krzysztof Guzowski i Jason Israelsohn.
Zawodowa tenisistka w okresie: 2006–2018. Najwyższe w karierze
miejsca w rankingu WTA – singiel: 2. (09.07.2012; druga – za Igą Świątek – najwyżej klasyfikowana
spośród Polaków – kobiet, jak i mężczyzn – w rankingu wszech czasów); debel:
16. (10.10.2011). Bilans – singiel: 594/269; debel: 113/87. Zarobki:
27 mln. 683 tys. 807 dol.
Australian Open – singiel: 2 razy półfinał (2014 i 2016); 4 razy
ćwierćfinał (2008 i 2011–2013); 1/8 finału (2015); 2 razy 1/16 (2010 i 2018); 2
razy 1/32 (2007 i 2017); 1/64 (2009); debel: półfinał (z Marią Kirilenko
RUS 2010); 2 razy 1/8 finału (z Latishą Chan TPI 2011 i Danielą Hantuchovą SVK 2012);
1/16 (z Urszulą Radwańską 2009); 2 razy 1/32 (z Martą Domachowską 2007 i Michaellą
Krajicek HOL 2008).
Roland Garros – singiel: ćwierćfinał (2013); 4 razy 1/8 finału (1008, 1009, 2011
i 2016); 3 razy 1/16 (2012, 2014 i 2017); raz 1/32 (2010); 2 razy 1/64 (2007 i
2015); debel: 2 razy ćwierćfinał (z U. Radwańską 2009 i Kirilenko 2010);
1/8 finału (z Krajicek 2007); 1/16 (z Angelique Kerber GER 2012); 2 razy 1/32 (z
U. Radwańską 2008 i Hantuchovą 2011). Mistrzyni singla i wicemistrzyni debla juniorek 2006.
Wimbledon – singiel: finał (2012); 2 razy półfinał (2013 i 2015); 2 razy
ćwierćfinał (2008 i 2009); 5 razy 1/8 (2006, 2010, 2014, 2016 i 2017); 1/16 (2007);
2 razy 1/32 (2011 i 2018); debel: 3 razy 1/8 finału (z Krajicek 2007, Hantuchovą
2011 i U. Radwańską 2012); 2 razy 1/16 (z Domachowską 2008 i Kirilenko 2010);
1/32 (z U. Radwańską 2009). Mistrzyni singla juniorek 2005.
US Open – singiel: 5 razy 1/8 finału (2007, 2008, 2012, 2013 i 2016); 2 razy 1/16 (2015 i 2017); 5 razy 1/32 (2006, 2009–2011 i 2014); 1/64 (2018); debel: półfinał (z Hantuchovą 2011); 1/8 finału (z Kirilenko 2010); 1/16 (z Krajicek 2007); 1/32 (z U. Radwańską 2008 i 2009).
Turniej Mistrzyń WTA – singiel: tytuł (2015); 3 półfinały (2012, 2014 i 2016); 2 razy faza grupowa (2011 i 2013); 2 razy rezerwowa (2008 i 2009).
WTA Tour – singiel: 20 tytułów (2007 Sztokholm IV; 2008: Pattaya City IV, Stambuł III i Eastbourne II; 2011: Carlsbad PR, Tokio - Pan Pacific PR5 i Pekin PRM; 2012: Dubaj PR, Miami PRM i
Bruksela PR; 2013: Auckland IS, Sydney PR i Seul IS; 2014 Montreal PR5; 2015: Tokio - Pan
Pacific PR, Tiencin IS i WTA Finals w Singapurze; 2016: Shenzhen IS, New Haven PR i Pekin PRM)
oraz 8 finałów; debel: 2 tytuły (2007 Stambuł z Urszulą Radwanską i 2011
Miami z Danielą Hantuchovą) oraz 2 finały.
ITF Circuit – singiel: 2 tytuły (2005 Warszawa-Ursynów i 2007 Biella ITA); debel:
2 tytuły (2005: Gdynia i Kędzierzyn-Koźle z Urszulą Radwańską).
Puchar Federacji: 2006–2015; 35 spotkań, 42 zwycięstwa / 11 porażek – singiel 34/9, debel 8/2.
Igrzyska olimpijskie (3): Pekin 2008 (singiel, II
runda); Londyn 2012 (singiel i mikst z Marcinem Matkowskim, I rundy oraz debel
z Urszulą Radwańską, II runda); Rio de Janeiro (singiel i mikst z Łukaszem
Kubotem, I rundy).
Puchar Hopmana: zwycięstwo (2015 z Jerzym Janowiczem) oraz finał (2014 z Grzegorzem
Panfilem).
Zwycięstwa nad zawodniczkami światowej czołówki: wszystkie, z wyjątkiem Sereny Williams, którą pokonała tylko w finale Pucharu Hopmana (prestiżowa, ale nieoficjalna impreza, której wyniki nie liczą się do rankingów WTA i ATP).
Klasyfikacja PZT: 7. (2005), 1. (2006–2009 i 2011–2015), 2. (2016-2017).
Tytuły mistrzyni Polski: 0.
Narodowe MP i Halowe MP: nigdy nie grała w żadnym finale.