„Amatorzy”, oldboje, weterani, TKKF, atp, Seniorzy i Amatorzy...
Historycznie rzecz biorąc „amatorzy”
byli w tenisie pierwsi. Bo wszyscy byli amatorami. Tylko amatorzy mogli brać udział
w turniejach. Amatorami byli Jędrzejowska, Hebda, Tłoczyński czy Skonecki. A Fibak,
Nowicki, Gąsiorek, Kral, Niedźwiedzki i Wieczorek zdobywali nawet medale w
Amatorskich Mistrzostwach Europy (Navratilova zresztą też). To był status,
którego utrata oznaczała sportową śmierć...
Wraz z rozwojem tenisa profesjonalnego
„wyczynowi amatorzy” powoli odchodzili do lamusa. W 1968 roku kończy się kilkudziesięcioletnia
hipokryzja. W zawodniczym tenisie – jako jednym z pierwszych sportów – nastaje (i
trwa do dziś) era Open, czyli imprez otwartych dla wszystkich: zawodowców i „amatorów”.
Dodajmy tylko, że ten cudzysłów był jak najbardziej uzasadniony, bo jakiż to „amator”,
który – na przykład – jest zatrudniony w kopalni jako sztygar, ale zajmuje się nie
kopaniem węgla tylko piłki?
W tenisie słowo AMATOR
pojawia się ponownie już w innym znaczeniu w latach dziewięćdziesiątych. Amator
jako przeciwstawieństwo „wyczynowca” – sympatyk, miłośnik tenisa, osoba
uprawiająca go rekreacyjnie. A takich ludzi jest na świecie kilkadziesiąt
milionów, co oznacza niesamowity potencjał marketingowy i biznesowy.
W Polsce grano w tenisa bez
zacięcia wyczynowego „od zawsze”. Już przed wojną odbywały się liczne turnieje
dla jego miłośników, w większości o charakterze towarzyskim i lokalnym. Natomiast
początki zorganizowanego ruchu amatorskiego należy wiązać ze środowiskiem weteranów,
którzy pierwotnie byli określani mianem oldbojów. Jeden z pierwszych turniejów został
zorganizowany przez Stefana Korneluka w Sopocie w 1961 roku. Historia tej
imprezy trwa do dziś (w 2021 była 60 edycja), od 1987 jako
Międzynarodowe Mistrzostwa Polski.
Podczas jej XXVI edycji i
obchodów ćwierćwiecza podjęto 24 czerwca 1986 roku decyzję o powołaniu do życia
Komitetu Organizacyjnego Stowarzyszenia Weteranów Tenisowych (SWT) w Polsce.
Wśród założycieli byli Stanisław Witkiewicz, Lechosław Bartnicki, Zdzisław Walter
i Jerzy Olszowski. Ten ostatni, jako przewodniczący, podjął liczne starania o rejestrację
stowarzyszenia. Włodarzy z GKKFiT nie udało się jednak przekonać do takiego
unormowania rozwoju tenisa rekreacyjnego. Wobec tego w 1987 roku powołano SWT
Ognisko TKKF Weteran o zasięgu ogólnopolskim, z siedzibą w Warszawie (zwane
cały czas Komitetem Weteranów). Patronat na tą organizacją objął TKKF.
I właśnie Towarzystwo Krzewienia
Kultury Fizycznej (z prezesem Mieczysławem Borowym na czele) odegrało na tym
etapie kluczową rolę w rozwoju ruchu tenisa amatorskiego w Polsce. Miał on charakter
żywiołowy, ale TKKF zaczął się nim coraz bardziej interesować, poprzez patronowanie
oraz pomoc w organizacji spartakiad zakładów pracy, lokalnych turniejów tenisowych,
a nawet ligowych rozgrywek drużynowych. Za pierwszy ogólnopolski turniej dla amatorów
uważa się Turniej Tenisa Ziemnego dla członków TKKF i sekcji tenisowych przy
zakładach pracy, który odbył się we Wrocławiu w 1972 roku. Od 1983 roku rozgrywano
w Otwocku Amatorskie Mistrzostwa Polski. Pod egidą TKKF ruch amatorski objął
wszystkie województwa.
W latach osiemdziesiątych w wielu
miejscowościach w Polsce organizowane były amatorskie turnieje Grand Prix. Patronowały
im redakcje różnych czasopism. W Warszawie na przykład „Kurier Polski” i „Express
Wieczorny”.
W lipcu 1988 roku Zarząd PZT
podjął uchwałę o przyjęciu Komitetu Weteranów w struktury związku – na prawach
komisji przy Zarządzie, ale działającego z zachowaniem pełnej samodzielności w
zakresie wyboru władz i ustalania regulaminów. Komitet przede wszystkim zajmował
się organizacją NMP Weteranów (pierwsze odbyły się w 1987 r.) oraz HMP Weteranów
(od 1992) i pomocą przy organizacji MMP Weteranów w Sopocie, ale także prowadził
listy klasyfikacyjne, utrzymywał kontakty z ITF i wydawał komunikaty oraz
magazyn „Hyde Park”. Na przełomie wieków turnieje weterańskie odbywały się m.in.
w Sopocie, Katowicach (korty Baildonu), Bytomiu („Czarne Diamenty”), Krynicy
czy Grodzisku Maz. („Weterani Mazowsza”). W 1997 roku prezesem KW PZT został
Stanisław Witkiewicz (prezesem honorowym – Jerzy Olszowski).
W 2001 roku w Zarządzie PZT pojawiła
się z inicjatywy Ireneusza Maciochy koncepcja organizacji cyklu turniejów tzw.
Seniorów Starszych, czyli osób powyżej 35 lat. Mianem „seniorów” określano
wówczas w polskim tenisie po prostu uprawiających go wyczynowo dorosłych (kobiety
i mężczyzn) – w odróżnieniu od np. „juniorów” (do lat 18) czy „kadetów” (do lat
16). Kłóciło się to z nomenklaturą ITF, w której „Seniors” to były właśnie
rozgrywki naszych weteranów (oldbojów). To rozdwojenie spowodowało pewne
zawirowania na linii Zarząd PZT – Komitet Weteranów, który wobec rezygnacji z
prezesury Witkiewicza, podjął decyzję o zakończeniu działania z końcem roku
2003. Na miejsce Komitetu powstała jeszcze Komisja Seniorów przy Zarządzie PZT,
ale serce ruchu amatorskiego tenisa polskiego biło już gdzie indziej…
Pojawił się bowiem
nowoczesny, skrojony na marketingową miarę XXI wieku Program atp. Nazwę, pisaną
małymi literami, w odróżnieniu od ATP, czyli Association of Tennis
Professionals, wymyślił dziennikarz Bartosz Klimas, przez wiele lat pisujący o
tej dyscyplinie sportu do magazynów i prasy codziennej. Program, zarządzany
przez powołaną do tego spółkę z mniejszościowym udziałem PZT, rozwijał się
niezwykle dynamicznie – w najlepszym okresie funkcjonowania atp firmował ponad
500 turniejów rocznie. Łatwo policzyć, że co tydzień amatorzy mieli do wyboru
średnio 10 imprez w całej Polsce. Spośród ponad dwóch tysięcy licencjonowanych uczestników
atp było wielu takich, którzy w pełni sezonu potrafili w ciągu jednego weekendu
zagrać w dwóch, a często i trzech turniejach!
W 2014 roku „amatorski tenis
polski” został wykupiony przez PZT i przemianowany na rozgrywki SiA – Seniorów i
Amatorów. Nazwa nie brzmi już tak efektownie jak poprzednia, jednak dobrze
oddaje zmianę, jaką narzuciła federacja światowa. Otóż w rozgrywkach
międzynarodowych (ITF Seniors Tour) nie ma znaczenia, czy ktoś kiedyś grał
zawodowo i wygrywał Wielkie Szlemy. Ważne, ile ma lat – wystarczy skończyć 35.
W Polsce podział na seniorów i amatorów pozostał wyraźny – pierwsi muszą wylegitymować
się odpowiednim peselem, a ich przeszłość zawodnicza, nawet zawodowa, nie ma
znaczenia, natomiast drudzy mogli być sklasyfikowani w rankingu PZT najwyżej w
kategorii do lat 14.
Polski tenis amatorski (żeby
nie powiedzieć amatorsko-seniorski) ma się czym pochwalić na tle zagranicznej
konkurencji. W wielu kategoriach wiekowych nasi reprezentanci zajmują bardzo wysokie
pozycje w rankingu ITF, a wisienką na torcie jest tytuł mistrza świata w
kategorii ponad 35 lat zdobyty w 2009 roku przez Beniamina Budziaka.
Oczywiście amatorskie
rozgrywki w Polsce to nie tylko turnieje ogólnokrajowe. Te są wierzchołkiem góry
lodowej, na którą składają się imprezy lokalne oraz wszelakie mistrzostwa branżowe
– lekarzy, prawników, dziennikarzy, aktorów, żołnierzy, kolejarzy, budowlańców…
Tu wszystko zależy od aktywności danego środowiska, a czasem – jednego człowieka.
Jak np. Barbara Kowalska, która wymyśliła i od xxx roku
co sezon organizuje Baba Cup – podczas tego turnieju kilkaset dziewczyn i
kobiet z całej Polski nie tylko gra, ale i po prostu spotyka się we własnym
gronie. I o to – obok toczonej czasem „na śmierć i życie” rywalizacji – także w
tenisie amatorskim chodzi…