Urodzony 30 czerwca 1970 roku w Warszawie.
Od małego przygotowywany do wyczynowego uprawiania sportu przez
dziadka, Włodzimierza Drużbiaka. Ten znany trener lekkiej atletyki, współtwórca
polskiego „wunderteamu”, zaszczepił we wnuku wiarę w ogólnorozwojowe zajęcia
sprawnościowe. I zrozumienie znaczenia tego rodzaju treningu w tenisie. Leszek
zawsze się pod tym względem wyróżniał – i jako zawodnik, i później jako trener.
Drugą eksponującą go na tle graczy jego pokolenia cechą była bardzo dobra
technika i elegancja poszczególnych uderzeń. To także zawdzięcza w dużej mierze
rodzinie, a konkretnie swemu ojcu Ryszardowi Sidorowi, który był tenisowym
trenerem w Warszawiance oraz PZT (później wyemigrował do Australii) i uczył
także syna.
A ten jeszcze jako junior przebojem wdarł się do krajowej czołówki seniorów.
Mając siedemnaście lat i siedem miesięcy został w 1988 roku najmłodszym w
historii halowym mistrzem Polski. Przez całą karierę zdobył pod dachem (głównie
Mery) tych tytułów aż dziewięć – dwa w singlu i siedem w deblu (z pięcioma
partnerami), co czyni go pod tym względem drugim w historii polskiego męskiego
tenisa – po Władysławie Skoneckim, który
zgromadził ich dziesięć. Choć złośliwi mawiali, że Sidor i Maciej Kost dlatego
są tak dobrzy w
hali, bo to po prostu ich hala. I rzeczywiście, tenisiści – a zwłaszcza
wychowankowie, jak „Sidi” i „Kostek” – warszawskiej Mery, w której obiekcie rozgrywano
wtedy niemal wszystkie mistrzostwa, gdyż był jedynym specjalistycznie tenisowym
w kraju, mieli łatwiej. Dlatego że na co dzień mogli tam trenować, na
specyficznej, bardzo szybkiej dywanowej nawierzchni. A dywan, jak to dywan –
gdy się po nim dużo i intensywnie biega, to się wyciera, robi cieńszy i coraz
szybszy, bo pod nim jest betonowa podłoga. Dodajmy jeszcze, że oba singlowe
„Merowe” tytuły Leszek wywalczył po finałach właśnie z Maćkiem, który
zrewanżował mu się raz. I te ich mecze zawsze były wydarzeniem w tenisowej
Warszawie.
Jedyny tytuł mistrza Polski w grze pojedynczej na kortach otwartych Sidor
zdobył w 1992 roku, do tego trzy w grze podwójnej. Reprezentował Polskę w Pucharze Davisa: wystąpił w
czterech spotkaniach, zdobył trzy punkty w sześciu meczach. Jedną z tych gier zapamięta do końca życia. W czerwcu 1988 roku wraz z Wojciech Kowalskim walczył w
Atenach w deblu z Konstantinosem Effremoglou i George Kalovelonisem. Po czterech
godzinach męki w czterdziestostopniowym upale skończyło się na 9:7, 13:11, 15:13
dla Polaków. Jednak na wspomnienie, co mogłoby się dziać, gdyby przyszło grać
na pełnym, pięciosetowym dystansie bez tie breaków, nasz tenisista do dziś
oblewa się zimnym potem…
Po sezonie 1989 zajął trzecie miejsce w rankingu PZT, ustępując tylko Wojciechowi Kowalskiemu i Tomaszowi Iwańskiemu. W czołowej dziesiątce był klasyfikowany do 1997 roku.
Gorzej z rankingiem ATP i w ogóle grą w zawodowym tourze, w którym praktycznie
nie zaistniał. Podstawowym
powodem był brak środków na zagraniczne starty. W kraju, czy dorabiając za
miedzą tenisowymi „saksami” w rozbudowanym niemieckiego systemie ligowym,
tenisista jego formatu jeszcze jakoś mógł zarobić na życie. Gdy jednak trzeba
było zainwestować w dalsze, regularne podróże, bez gwarancji choćby zwrotu
poniesionych kosztów, nie było skąd na to brać. Indywidualnego sponsora miał
wówczas tylko „Kowal”, a kolejnych w dopiero rozkręcającym się w Polsce
kapitalizmie na razie nie było widać.
Po zakończeniu kariery w 2000 roku Lech Sidor pozostał w tenisie. I to
w dwóch rolach – trenera i komentatora. Jako szkoleniowiec najpierw
specjalizował się w szkoleniu młodzieży (m.in. Marta Domachowska, Anna Hertel),
ostatnio współpracuje z ukształtowanymi już dorosłymi graczami, próbującymi się
przebijać w zawodowym tourze (Kacper Żuk, Michał Dembek). Był także
selekcjonerem reprezentacji młodzieżowej dziewcząt. Natomiast w telewizji można
go usłyszeć głównie w Eurosporcie, którego jest jednym z podstawowych
komentatorów. A utrzymanie ciała w dobrej kondycji wciąż pozostaje jego lekkim
bzikiem – obecnie najchętniej jeździ na szosowym rowerze, ale grywał też na
niemal wyczynowym poziomie w piłkę nożną.
Kluby: Mera Warszawa, Naprzód Rydułtowy, SKT Sopot.
Trenerzy: Ryszard Sidor (ojciec), Marek Graczyk, Marian Janiszek.
Zawodowy tenisista w okresie: 1988–1999. Najwyższe w karierze
miejsce w rankingu ATP – singiel: 793. (18.06.1990); debel: 469. (21.05.1990).
Turnieje Wielkiego Szlema i ATP Tour: nigdy nie wystąpił.
ITF Satellite – debel: finał (1993, w Polsce).
Puchar Davisa: 1988–1990; 4 spotkania, 3 zwycięstwa
/ 3 porażki – singiel 2/1, debel 1/2.
Klasyfikacja PZT: 3. (1989), 8. (1990), 6. (1991), 7-9. (1992), 5. (1993), 7. (1994), 5.
(1997).
Tytuły mistrza Polski: 13.
Narodowe MP – singiel: zwycięzca (1992) oraz finalista (1991); debel: 3 razy zwycięzca (z Tomaszem Iwańskim 1988 i 1993 oraz Maciejem Kostem 1990) oraz 4 razy finalista (z Iwańskim 1989, Kostem 1991, Michałem Gawłowskim 1997 i Kamilem Lewandowiczem 1999); mikst: 3 razy finalista (z Ewą Żerdecką 1988, Magdaleną Mróz 1989 i Renatą Skrzypczyńską 1990).
Halowe MP – singiel: 2 razy zwycięzca (1988 i 1993) oraz finalista (1989); debel: 7 razy zwycięzca (z Tomaszem Iwańskim 1988, 1990 i 1991, Waldemarem Rogowskim 1989, Lechem Bieńkowskim 1992, Michałem Gawłowskim 1997 i Kamilem Lewandowiczem 2000) oraz 2 razy finalista (z Iwańskim 1989 i 1993).